Mistrzostwa
Europy w piłce nożnej rozgrywane na polskich i ukraińskich stadionach wzbudziły
wśród społeczeństwa ogromne zainteresowanie, ponieważ osoby na co dzień nie
interesujące się futbolem również śledziły z zapartym tchem zmagania krajowych
reprezentacji narodowych.
Zakończone rozgrywki sportowe pozostawiły po sobie wiele śladów; jednym z
nich były uginające się półki w
księgarniach, pod ciężarem książek nawiązujących do tego wydarzenia. Wielu
autorów postanowiło wykorzystać ten czas do wydania prac poświęconych piłce
nożnej. W zasadzie większość z nich to bogato ilustrowane biografie piłkarskich
gwiazd lub ich wspomnienia, które najczęściej swym wyglądem, a nie treścią
zachęcają czytelników do lektury.
Na tle tych publikacji pojawiła się w księgarniach ciekawa praca dwóch
historyków Instytutu Pamięci Narodowej Sebastiana Ligarskiego i Grzegorza
Majchrzaka pt. Nieczysta gra. Tajne
służby a piłka nożna, wydana nakładem wydawnictwa „Videograf”. Książkę
stanowi zbiór artykułów (w części już istniejących w obiegu naukowym od
jakiegoś czasu) kilku autorów, wśród których możemy dostrzec różnice zarówno
warsztatowe, jaki i merytoryczne.
Należy docenić ten zbiór tekstów, biorąc pod uwagę nieduże
zainteresowanie badaczy dziejów najnowszych kontaktami sportowców, działaczy
sportowych czy dziennikarzy oraz ingerencją peerelowskiego państwa w życie i
działalność szeroko rozumianego środowiska sportowego. Książka ta jako
popularnonaukowy przekaz wypełnia pewną lukę w historiografii tej dziedziny,
gdyż ukazuje nam, jak istotne znaczenie odgrywał wówczas sport zarówno dla
społeczeństwa, jaki i dla władz komunistycznych, które za pomocą aparatu
represji starały się podporządkować struktury sportowe, a przede wszystkim
kontrolować te środowisko w kraju i poza jego granicami.
Jeden z redaktorów G. Majchrzak w pierwszym rozdziale pt. Futbol pod specjalnym nadzorem wprowadza
czytelnika do lektury i zarysowuje kolejne rozdziały książki. Historyk ten
zalicza się do nielicznego grona pracowników naukowych IPN, którzy w swych
badaniach podejmują problematykę sportu w PRL. W pierwszych zdaniach artykułu
przywołuje on wydarzenie z listopada 1980 r., które miało miejsce na
warszawskim lotnisku Okęcie z główną rolą bramkarza reprezentacji Polski w
piłce nożnej Józefa Młynarczyka, zaś w tle z alkoholem i nocnymi zabawami.
Niewątpliwie odbiło się to w społecznym odbiorze negatywnym echem na wizerunku
kadrowiczów Ryszarda Kuleszy.
Wprowadzenie to nawiązuje do kolejnego rozdziału Pawła Szulca pt. „Banda czworga”, czyli alkohol i piłka nożna
w czasach Solidarności. Autor w przystępny sposób ukazuje kulisy tych
wydarzeń, w których oprócz wspomnianego Młynarczyka brali udział również
Zbigniew Boniek, Władysław Żmuda, Włodzimierz Smolarek i Stanisław Terlecki.
Ten ostatni sugeruje, że „afera na Okęciu” zorganizowana była przez Służbę
Bezpieczeństwa”, ponieważ władza nie tolerowała działalności rady drużyny, w
której skład wchodził właśnie Terlecki. W dokumentach Archiwum IPN teza ta nie
znajduje potwierdzenia.
Innym ciekawym wątkiem poruszonym na łamach tego artykułu jest fragment,
w którym autor wspomina audiencję piłkarzy u papieża Jana Pawła II. Był to
częsty zwyczaj wśród sportowców, aby przy okazji tego typu wydarzeń
rozgrywanych we Włoszech wymusić na władzy możliwość spotkania z Ojcem Świętym.
Tymczasem, jak słusznie zauważa G. Majchrzak, w czasie stanu wojennego „żaden z
naszych brązowych medalistów z Hiszpanii nie odmówił przyjęcia odznaczeń
państwowych z rąk wicepremiera Mieczysława Rakowskiego”; w ten sposób
komunistyczny aparat państwowy starał się poprzez sportowców legitymizować
swoją władze, a piłkarze mimo wyrażania sprzeciwu wobec sytuacji politycznej w
kraju (m.in. poprzez zorganizowanie spotkania z papieżem), dobrowolnie godzili
się na gesty, które niewątpliwie miały na celu poprawiać wizerunek komunistów w
czasie stanu wojennego.
Za niezmiernie interesujące należy uznać dwa artykuły Jerzego Eislera i
Karola Nawrockiego, które traktują o działalności bezpieki, mającej na celu
„zabezpieczenie” meczów piłkarskich rozgrywanych w europejskich pucharach, np.
Górnik Zabrze–Manchester United w marcu 1968 r., czy Lechia Gdańsk–Juventus
Turyn we wrześniu 1983 r. Jerzy
Eisler w artykule pt. Marcowe
napięcie. Górnik Zabrze–Manchester United, 13 marca 1968 r. w niezwykle
interesujący sposób przybliża czytelnikowi wydarzenia związane z
przygotowaniami do tego meczu, który miał być piłkarskim świętem w Zabrzu.
Autor wynotował szereg zabiegów SB, która za wszelką cenę starała się
kontrolować pobyt drużyny z Manchesteru, a także (lub przede wszystkim)
towarzyszących jej angielskim dziennikarzom, mogących zainteresować się
odbywającymi się wówczas studenckimi manifestacjami.
Z kolei wspomniany już artykuł K. Nawrockiego pt. Więcej niż mecz. Lechia Gdańsk–Juventus Turyn ukazuje nam kibiców z
Wybrzeża zaangażowanych w działalność opozycyjną, którzy wykorzystując swego
rodzaju autonomię stadionową, mogli wyrażać swój sprzeciw wobec władz
komunistycznych np. poprzez skandowanie haseł niepodległościowych. W trakcie
opisywanego meczu z zespołem Juventusu na trybunach stadionu obecny był m.in.
Lech Wałęsa. Od pierwszych minut kibice podejmowali próby wzniesienia na
stadionie solidarnościowych okrzyków, co przyniosło rezultat podczas przerwy w
meczu oraz na początku drugiej połowy. Jak podaje autor kibice skandowali
wówczas: „Solidarność, Solidarność” oraz „Lechu, Lechu”, zaś trwające ponad 15
minut okrzyki doprowadziły do opóźnienia w transmisji telewizyjnej meczu.
Kontaktami SB ze środowiskiem dziennikarzy sportowych zajął się Tomasz
Szymborski, który postanowił zmierzyć się z ikoną sportowego, lecz przede
wszystkim piłkarskiego sprawozdawstwa – Janem Ciszewskim. Jego uwikłania z SB
przedstawia w artykule pt. „Sprawozdawca”.
Historia tajnej kariery Jana Ciszewskiego. Autor posługuje się obszernymi
cytatami z dokumentów SB, które w pewnych momentach mogą wywoływać w czytelniku
poczucie utraty istoty przytaczanego fragmentu. W publikacjach nie
będących stricte naukowymi
znaleźć się powinny uzupełnienia w postaci wyjaśnień dotyczących osób pojawiających
się w tekście, które często mogą nie być powszechnie znane czytelnikom. Inną
kwestią jest korygowanie błędnie zapisanych przez SB nazwisk (np. redaktor
Radia Wolna Europa Edward Skop, poprawnie Sokopp), które powinno pojawić się w
każdej publikacji, nie tylko naukowej. Oprócz Edwarda Sokoppa autor przytacza
nazwiska Wojciecha Trojanowskiego,
Konrada Grudy, Tomasza Lemparta vel Davida Fiszera oraz Stefana Rzeszota, lecz
tylko przy tym ostatnim wspomina o jego kontaktach z UB/SB; można by było
pokusić się o krótką wzmiankę dotyczącą kontaktów ze służbami pozostałych osób,
które były wpływowymi w środowisku emigracyjnym – nie tylko sportowym – gdzie
bezpieka za wszelką cenę starała się ulokować swoich agentów.
Podsumowując, chciałbym przytoczyć słowa G. Majchrzaka, że „na temat
współpracy piłkarzy ze Służbą Bezpieczeństwa wciąż wiemy jednak niewiele”;
rzeczywiście tematy takie nie cieszą się dużym zainteresowaniem wśród
publikujących. Również w prezentowanej książce zabrakło choćby wzmianki
dotyczącej współpracy piłkarzy z peerelowskim aparatem represji. W Archiwum IPN
znajduje się wiele śladów dotyczących
kontaktów czołowych piłkarzy czasów PRL z bezpieką; m.in. legenda Ruchu
Chorzów i reprezentacji Polski, strzelec dwóch bramek w pamiętnym meczu na
chorzowskim stadionie z ZSRS Gerard Cieślik, jak wynika z akt, pozyskany został
do współpracy w charakterze TW. W zobowiązaniu podpisanym 3 marca 1947 r.
czytamy m.in., że „doniesienia moje będę podpisywał pseudonimem »Wolny«”.
W książce zamieszczono jeszcze kilka innych niezwykle ciekawych teksów:
Marty Marcinkiewicz Mundial zza krat,
czyli jak sport przenikał się z polityką, Sebastiana Ligraskiego Mundial Espana '82 oczami komisarza
wojskowego, Krzysztofa Łoniewskiego Mundial
Meksyk '86. Polscy piłkarze w otoczeniu esbeków, Jarosława Wąsowicza Futbol i polityka. Przypadek kibiców Lechii
Gdańsk oraz Grzegorza Wołka Trafiła
„Kosa” na generałów. Mimo że autorzy ograniczyli się przede wszystkim do
wydarzeń z lat osiemdziesiątych, to prezentowana książka stanowi istotny i
ciekawy zarazem zbiór, który zachęca do jego lektury, zaś po niej może
zainspirować czytelnika-badacza i zachęcić do pogłębiania wiedzy społeczeństwa
szeroko rozumianym sportem w PRL, który z pewnością kryje wiele ciekawych a nie
odkrytych dotąd kart.
O ile pamiętam, to Cieślik został zwerbowany w latach 40. i nie zachowały się żadne donosy. Potem unikał kontaktów i dosyć szybko UB zrezygnowała z agenta "Wolnego".
OdpowiedzUsuńMam Pan rację. Donosów nie ma. Jak wynika z akt miał zostać pozyskany w 1947 r. UB miał wykorzystać w tym celu "materiały kompromitujące" piłkarza, z czasów okupacji.Ponownie służby specjalne zaintersowały się Cieślikiem trzy lata później. Szukano wówczas agenta w klubie Ruch Chorzów. Jednak po roku miał zostać wyeliminowany z sieci agenturalnej, gdyż nie przejawiał chęci do współpracy z UB. Zresztą postaram się coś na ten temat napisać.pozdrawiam
OdpowiedzUsuń